Propozycja wprowadzenia podatku dla bezdzietnych ponownie wzbudza emocje w Polsce. Koncepcja nawiązuje do historycznego „bykowego”, które obciążało finansowo osoby nieposiadające potomstwa. Kandydat na prezydenta i poseł Marek Jakubiak uważa, że single powinni płacić dodatkowy podatek w wysokości 800 zł miesięcznie, czyli tzw. „800 minus”. Argumentuje, że jego dzieci nie powinny finansować systemu, z którego korzystają osoby bezdzietne.
Podatek dla bezdzietnych w Polsce – historia
W czasach PRL-u wprowadzono podatek zwany „bykowym”, który obowiązywał osoby powyżej określonego wieku bez dzieci. Poczatkowo granica ta wynosiła 21 lat, a później podniesiono ją do 25 lat. Nawet małżeństwo nie stanowiło zwolnienia z podatku – jeżeli w ciągu dwóch lat od zawarcia związku nie urodziło się dziecko, para musiała płacić dodatkowe obciążenie finansowe. W 1973 roku podatek został zniesiony.
Co politycy myślą o bykowym?
Pomysł wprowadzenia podatku dla bezdzietnych budzi skrajne opinie wśród polityków. Marcelina Zawisza z Partii Razem uważa, że bykowe byłoby niesprawiedliwe wobec osób bezpłodnych, które nie mają wpływu na swoją sytuację. Z kolei Jarosław Rzepa z PSL widzi w tym możliwość rozpoczęcia ważnej debaty o polityce demograficznej, ale postuluje inne sposoby wsparcia rodzin, np. przez dostęp do przedszkoli i żlobków. Urszula Rusecka z PiS uważa natomiast, że temat wymaga rozważenia, ponieważ single i rodziny mają bardzo różne potrzeby finansowe.
Podatek dla bezdzietnych w Niemczech i Francji
W Europie Zachodniej funkcjonują już podobne rozwiązania. W Niemczech osoby bezdzietne powyżej 23. roku życia płacą wyższe o 0,25 pkt proc. składki na ubezpieczenie społeczne. We Francji natomiast funkcjonuje system ilorazu rodzinnego, który zmniejsza obciążenia podatkowe w zależności od liczby dzieci w gospodarstwie domowym. Im więcej dzieci, tym niższy podatek.
Zachęcanie do prokreacji – czy to ma sens?
Historia pokazuje, że siłowe zachęcanie do posiadania dzieci przez dodatkowe podatki nie zawsze przynosi pożądane rezultaty. Przykład PRL-u dowodzi, że nakładanie obciążeń finansowych na bezdzietnych może prowadzić do negatywnych konsekwencji, a nie wzrostu urodzeń.
Jak pomysł Jakubiaka komentują single?
Osoby samotne oraz bezdzietne często argumentują, że już teraz płacą wysokie podatki, które finansują świadczenia prorodzinne, takie jak 500+ czy 800+. Mateusz, trzydziestoletni singiel z Warszawy, zwraca uwagę, że w obecnych warunkach trudno jest mu nawet wynająć mieszkanie, a dodatkowy podatek tylko pogorszyłby jego sytuację.
Będzie bykowe po nowemu?
Niektórzy politycy, jak Monika Rosa z KO, podkreślają, że państwo powinno raczej tworzyć bezpieczne warunki dla rodzin, niż karać tych, którzy dzieci nie mają. Wzrost demograficzny powinien wynikać z dobrych warunków życia, a nie z kar finansowych dla bezdzietnych.
Polska demograficzna katastrofa
Statystyki pokazują, że Polska zmaga się z coraz większym kryzysem demograficznym. W 2021 roku urodziło się 325 tys. dzieci, w 2022 – 291 tys., a w 2023 już tylko 257 tys. W porównaniu z rokiem 1987, kiedy na świat przyszło 607 tys. dzieci, widać wyraźny spadek. Eksperci prognozują, że do 2060 roku populacja Polski może zmniejszyć się do 32,9 mln osób.
Konieczna jest odpowiednia polityka prorodzinna
Aby odwrócić negatywne trendy demograficzne, państwo powinno skupić się na wspieraniu rodzin, m.in. przez poprawę dostępności mieszkań, lepszą opiekę zdrowotną oraz stabilność zatrudnienia. Eksperci podkreślają, że zamiast opodatkowywania bezdzietnych, należy stworzyć dogodne warunki do zakładania rodzin i posiadania dzieci.