Przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego przed komisją śledczą ds. Pegasusa zakończyło się ostatecznie po nieco burzliwych dyskusjach i napiętych momentach. Obejmując szeroki zakres tematyczny, przesłuchanie przypomniało bardziej polityczne widowisko niż faktów dotyczących samego systemu Pegasus.
Kaczyński bronił się przed zarzutami dotyczącymi niepełnego przyrzeczenia, tłumacząc, że jego zwolnienie z tajemnic klauzulowanych wymaga zgody premiera. Wielokrotnie podkreślał, że nie mógł zobowiązać się do ujawnienia wszystkich informacji bez tej zgody.
W trakcie przesłuchania padły również oskarżenia wobec politycznych konkurentów, takich jak Roman Giertych czy Krzysztof Brejza, jednak Kaczyński nie przedstawił konkretnych dowodów.
Komisja dyskutowała również nad wykluczeniem dwóch posłów, co jednak nie uzyskało większości głosów. Burzliwe momenty towarzyszyły także próbom wykluczenia posłów za notoryczne zakłócanie obrad.
Choć przesłuchanie było bogate w kontrowersje, wciąż niewiele dowiedzieliśmy się na temat samego systemu Pegasus czy jego wykorzystania przez polskie służby. Polityczne animozje zdają się przyćmiewać istotę sprawy, pozostawiając wiele pytań bez odpowiedzi. Czy przesłuchanie było sztuką polityczną czy próbą obrony tajemnic? Czas pokaże, czy i kiedy prawda wyjdzie na jaw.
Zdjęcie: Aargambit Autor: Reporter Dziennika Internetowego http://lublin.com.pl (wydawca:AAR Gambit), CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons.