Artykuł opublikowany przez Renatę Kim w „Newsweek Polska” opowiada historię Krzysztofa Zwierzchlejskiego, który walczy o sprowadzenie ciała swojego partnera, Łukasza Sadowskiego, po jego nagłej śmierci we Włoszech. Miały to być wakacje ich życia, ale niespodziewane wydarzenia zamieniły je w dramatyczną walkę z czasem, biurokracją i własnym bólem. Łukasz zmarł na ostre zapalenie wątroby, a Krzysztof od tamtej pory stara się uporać nie tylko z żałobą, ale i z licznymi formalnościami, które okazują się bezduszne i złożone.
Tragiczne wakacje
Łukasz i Krzysztof, para od prawie 15 lat, postanowili spędzić wakacje na południu Włoch, na wybrzeżu Adriatyku. Wszystko zorganizowali sami, mimo że Łukasz przed wylotem narzekał na ból brzucha. Lekarz zalecił badania, które nie wykazały niczego niepokojącego, i uznał, że problemy mogą być wynikiem stresu. Para zdecydowała się na wyjazd, wierząc, że to będą spokojne i relaksujące wakacje.
Jednak kilka dni po przylocie do Bari, po zjedzeniu arbuza, stan zdrowia Łukasza gwałtownie się pogorszył. Krzysztof opowiada, że jego partner zaczął szybko tracić na wadze, a jego stan się pogarszał. Mimo początkowej niechęci do wizyty w szpitalu, ostatecznie zdecydowali się na wyjazd do lokalnej placówki medycznej. Tam Łukasz został przyjęty na ostry dyżur, ale jego stan zdrowia gwałtownie się pogarszał, a lekarze nie byli w stanie ustalić przyczyny.
Walka o życie i bezduszne procedury
Podczas pobytu w szpitalu, Krzysztof musiał zmagać się nie tylko z bezradnością wobec choroby partnera, ale także z bezdusznością włoskiej biurokracji. Gdy Łukasz trafił na oddział intensywnej terapii, Krzysztof został wyproszony z gabinetu, a informacje o stanie zdrowia swojego partnera otrzymywał jedynie sporadycznie. Ostatecznie Łukasz zmarł 24 sierpnia, w dniu, w którym mieli wrócić do Polski.
Po śmierci Łukasza, Krzysztof musiał stawić czoła skomplikowanym formalnościom związanym z przewiezieniem ciała do Polski. Procedury zarówno we Włoszech, jak i w Polsce okazały się nie tylko czasochłonne, ale i pełne biurokratycznych przeszkód. Włoskie władze wymagały autopsji, a konsulat RP w Mediolanie nie udzielił Krzysztofowi wystarczającej pomocy, oczekując kontaktu od matki zmarłego. Polskie firmy zajmujące się sprowadzeniem zwłok żądały dodatkowych opłat, mimo że większość formalności we Włoszech jest bezpłatna.
Brak wsparcia ze strony polskich urzędników
W artykule Renata Kim szczegółowo opisuje trudności, z jakimi musiał zmierzyć się Krzysztof. Polskie urzędy, zamiast oferować wsparcie i współczucie, wielokrotnie odmawiały pomocy, argumentując swoje decyzje brakiem odpowiednich dokumentów lub kontaktu z matką zmarłego. Krzysztof, mimo że był partnerem Łukasza przez wiele lat, napotykał na mur obojętności i braku empatii ze strony polskich urzędników.
W rozmowie z autorką artykułu, Krzysztof wyraża swoje rozgoryczenie, że w tak trudnym momencie nikt nie zaoferował mu wsparcia ani nawet nie zapytał, jak można mu pomóc. Jego historia pokazuje, jak osoby LGBTQ+ w Polsce są często pozostawiane same sobie w obliczu biurokratycznych przeszkód i braku odpowiednich regulacji prawnych, które dawałyby im prawo do załatwiania spraw dotyczących ich partnerów.
Apel o zmiany i wsparcie dla społeczności LGBTQ+
Krzysztof postanowił nagłośnić swoją sytuację, aby przestrzec innych przed problemami, z jakimi mogą się spotkać, wyjeżdżając za granicę bez dodatkowego ubezpieczenia. Ale przede wszystkim pragnie zwrócić uwagę na brak wsparcia dla osób LGBTQ+ w Polsce. Jego historia jest kolejnym przykładem na to, jak bardzo potrzebne są zmiany w polskim prawodawstwie, które uznawałyby związki partnerskie i dawałyby prawo do załatwiania formalności w sytuacjach kryzysowych.
Podsumowanie
Artykuł Renaty Kim to poruszająca opowieść o stracie, bezsilności i walce o godność. Krzysztof Zwierzchlejski, mimo ogromnego bólu, stara się sprowadzić ciało swojego partnera do Polski i godnie go pożegnać. Jego historia jest także apelem o zmianę polskiego prawa i większą empatię ze strony urzędników. Pokazuje, jak ważne jest wsparcie dla osób LGBTQ+ w trudnych chwilach oraz jak wiele jeszcze musi się zmienić, aby każda osoba mogła liczyć na godne traktowanie, niezależnie od swojej orientacji seksualnej.
Artykuł ten jest przestrogą i jednocześnie przypomnieniem, jak ważne jest zrozumienie i wsparcie w obliczu tragedii. Wskazuje na potrzebę głębszej refleksji nad tym, jak jako społeczeństwo traktujemy osoby w żałobie i jakie procedury prawne powinny być dostępne, aby wspierać je w najtrudniejszych momentach życia.