Debata czy spektakl?
Debata między Kamalą Harris a Donaldem Trumpem 10 września 2024 roku przypominała bardziej reality show niż poważne starcie polityków. Trump, który do tej pory uchodził za mistrza w błyskotliwych, choć często kontrowersyjnych komentarzach, został tym razem zdominowany przez Harris. Przynajmniej tak twierdzi większość mediów – bo opinie były, jak zawsze, podzielone.
Zacznijmy od początkowego uścisku dłoni. Trump – choć oskarżany o narcyzm – pokazał zaskakującą wylewność. Harris, z kolei, uśmiechnęła się w sposób, który można było uznać za nieco ironiczny, jakby chciała powiedzieć: „Zaraz ci pokażę, co naprawdę potrafię”.
Polska w debacie
Nie obyło się bez polskich wątków. TVN24, będący częścią Warner Bros. Discovery, zauważył, że Harris dwukrotnie wspomniała o Polsce, co jak na debatę amerykańską, jest wydarzeniem niemałym. Harris zwróciła uwagę na 800 tysięcy Polaków zamieszkujących Pensylwanię, próbując zjednać sobie wyborców z tego stanu. W końcu każdy głos się liczy, zwłaszcza w takich swing states jak Pensylwania.
Co ciekawe, wspomnienie o Polsce zostało celnie rozegrane w kontekście wojny na Ukrainie. Harris argumentowała, że gdyby nie zdecydowana postawa USA i sojuszników, Putin już dawno miałby „oko na resztę Europy, zaczynając od Polski”. I tutaj zaczyna się prawdziwa zabawa z mediami.
Trump, Putin i jedzenie na lunch
Jednym z najbardziej zapadających w pamięć fragmentów debaty była wymiana zdań na temat Rosji i Władimira Putina. Harris wbijając szpilę Trumpowi, stwierdziła, że Putin „zjadłby go na obiad”. Jakie to było urocze! Z jednej strony, potężna metafora polityczna, z drugiej – świetny materiał dla internetowych memów, które natychmiast zaczęły zalewać sieć.
Trump odpowiedział – jak to ma w zwyczaju – rzucając kilka teorii spiskowych i opowieści o tym, jak to kiedyś Putin bał się go. Przynajmniej według Węgierskiego premiera Viktora Orbana, którego Trump opisał jako „jednego z najbardziej szanowanych ludzi na świecie”. „Twardziel, inteligentny człowiek” – te słowa wywołały spore zamieszanie, zwłaszcza w węgierskich mediach, gdzie prorządowe stacje nie mogły się nachwalić.
Co o tym piszą media?
Financial Times stwierdził, że debata była dla Trumpa „wielką, zmarnowaną szansą”. Republikański strateg przyznał w rozmowie z FT, że Trump był niezbyt dobrze przygotowany, a Harris „zaskakująco dobrze wypadła”. Z kolei BBC dostrzegło, że z punktu widzenia Rosji, każde wspomnienie Putina w debacie było odbierane z irytacją. „Putin nie powinien być częścią amerykańskiej wewnętrznej walki politycznej” – cytował BBC rzecznika Kremla.
W Polsce, wątek polskiego elektoratu został szczególnie podkreślony przez TVN24, który relacjonował, jak Harris próbowała przyciągnąć głosy Polonii, akcentując wsparcie USA dla sojuszników na wschodniej flance NATO, w tym Polski.
Różnice w relacjach mediów
Oczywiście, jak zwykle, każdy widział coś innego. Media pro-demokratyczne, jak CNN czy MSNBC, nie kryły zachwytu nad występem Harris. CNN przeprowadziło nawet sondaż, z którego wynikało, że aż 63% widzów uznało, że to Harris wygrała debatę. Wśród republikańskich mediów, Fox News trzymał się narracji, że debata była „ustawiona przeciwko Trumpowi”, a moderatorka była stronnicza. Zdaniem Fox News, Harris „nie przedstawiła żadnych realnych rozwiązań, tylko unikała pytań”.
Gdzie była polityka?
Prawda jest taka, że w tej debacie brakowało realnych konkretów. Po 25 minutach poczułem, że oglądam kolejny film pod tytułem „Indokracja”. Zbyt wiele zarzutów, zbyt mało polityki. Może to dlatego, że obie strony bardziej starały się ugrać punkty medialne niż przekazać konkretne plany na przyszłość.
Debata miała być starciem gigantów, a wyszła bardziej jak komediowy show. To, co miało być oświecającą dyskusją na temat przyszłości USA, szybko zamieniło się w festiwal osobistych wycieczek i wzajemnych oskarżeń.
Werdykt? Zależy, którego medium słuchasz. Jedno jest pewne: polityka amerykańska nigdy nie była tak barwna i tak… zbliżona do reality show.
Kiedy koniec?
Nie oszukujmy się – ten spektakl jeszcze się nie skończył. Kolejna debata? Może. A może już nikt nie będzie chciał więcej oglądać tego show.
Co o tym myślisz? Skomentuj!