W ostatnich latach coraz częściej słyszymy ostrzeżenia, że sztuczna inteligencja może zająć nasze miejsca pracy. Dla Paula Skye Lehrmana i Linnei Sage, te ostrzeżenia stały się rzeczywistością w najbardziej nieoczekiwany sposób – usłyszeli własne głosy, wypowiadające słowa, których nigdy nie nagrali.
W czerwcu 2023 roku Paul i jego partnerka Linnea, oboje pracujący jako lektorzy, jechali samochodem w pobliżu swojego domu w Nowym Jorku. Słuchali podcastu o strajkach w Hollywood i wpływie sztucznej inteligencji na przemysł rozrywkowy. Temat był im bliski, ponieważ obawiali się, że generatory głosu naśladujące ludzki ton mogą wkrótce zastąpić lektorów. To, co usłyszeli w podcastzie, wprawiło ich w osłupienie – głos przypominał Paula.
Jak firma Lovo sklonowała ich głosy?
Paul i Linnea spędzili kilka godzin w nocy, przeszukując internet, aż natknęli się na platformę do przetwarzania tekstu na mowę, Lovo. Okazało się, że zarówno głos Paula, jak i Linnei został tam zduplikowany. Linnea była zszokowana: „Nie mogłam w to uwierzyć. Firma technologiczna ukradła nasze głosy, stworzyła ich klony i prawdopodobnie sprzedała je setki tysięcy razy.”
Para złożyła pozew zbiorowy przeciwko Lovo. Firma dotąd nie odpowiedziała ani na zarzuty, ani na prośby BBC o komentarz.
Wojny klonów: Jak to się stało?
Jak więc Lovo udało się zduplikować ich głosy? Para twierdzi, że wszystko zaczęło się od fałszywych przesłanek. Według nich, anonimowi pracownicy Lovo kontaktowali się z nimi przez Fiverr – popularną platformę dla freelancerów. Tam Paul i Linnea sprzedawali swoje usługi jako lektorzy do telewizji, radia, gier komputerowych i innych mediów.
W 2019 roku Linnea otrzymała wiadomość z prośbą o nagranie kilku neutralnych skryptów radiowych. Tego typu nagrania są często używane w filmie i telewizji jako tymczasowe pliki do grup focusowych, wewnętrznych spotkań lub jako zastępcze dla dzieł w toku. Ponieważ nie są przeznaczone do szerokiego użytku, kosztują mniej niż nagrania do emisji. Linnea wykonała zadanie i otrzymała za nie 400 dolarów.
Tajemnicze wiadomości i fałszywe obietnice
Sześć miesięcy później, Paul otrzymał podobną prośbę – nagranie kilkudziesięciu skryptów radiowych. W wiadomościach, które para udostępniła BBC, anonimowy użytkownik Fiverr twierdził, że nagrania będą używane wyłącznie do badań nad syntezą mowy. Po dopytaniu o cel projektu, użytkownik odpowiedział, że nie może zdradzić szczegółów, ponieważ jest to „poufna praca w toku”. Paul, podobnie jak Linnea, dostarczył pliki i otrzymał 1200 dolarów.
Para twierdzi, że dowód na powiązanie anonimowego użytkownika z Lovo pochodził od samej firmy. Kiedy konfrontowali się z Lovo, firma odpowiedziała, że nie zrobiła nic złego, wskazując na komunikację jako dowód, że działali legalnie.
Co mówi prawo?
Złożony przez parę pozew twierdzi, że Lovo użyło nagrań ich głosów do stworzenia kopii, które nielegalnie konkurują z ich prawdziwymi głosami, bez zgody i odpowiedniego wynagrodzenia. Profesor Kristelia Garcia, ekspertka w dziedzinie prawa własności intelektualnej z Uniwersytetu Georgetown, mówi, że sprawa prawdopodobnie skupi się na tzw. prawie do publicity, które często obejmuje nadużycia lub niewłaściwe wykorzystanie czyjegoś wizerunku lub głosu.
Garcia wskazuje także na możliwość naruszenia umowy dotyczącej licencji, które para udzieliła użytkownikowi, który zlecił nagrania. Licencje są zazwyczaj bardzo specyficzne i wąsko zdefiniowane, a jakiekolwiek przekroczenie tych warunków może stanowić naruszenie.
Szerszy kontekst: Walka o kontrolę nad twórczością
Niezależnie od wyniku tej sprawy, jest to kolejny przypadek w długiej serii pozwów składanych przez artystów, pisarzy, ilustratorów i muzyków, którzy nie chcą stracić kontroli nad swoją twórczością i źródłem dochodów. Według ekspertów, nawet 40% wszystkich miejsc pracy może w przyszłości być zagrożonych przez AI.
Dla Lehrmana i Sage, ta niepewna przyszłość już jest rzeczywistością. „Całe to doświadczenie wydaje się surrealistyczne,” mówi Linnea. „Kiedy myśleliśmy o sztucznej inteligencji, wyobrażaliśmy sobie, że będzie nam składać pranie czy przygotowywać kolację, a nie zajmować się ludzkimi przedsięwzięciami twórczymi.”
Podsumowanie
Historia Paula Lehrmana i Linnei Sage pokazuje, jak szybko i nieoczekiwanie sztuczna inteligencja może ingerować w nasze życie i zawodową działalność. Ich walka o sprawiedliwość w kontekście naruszeń związanych z wykorzystaniem ich głosów może stanowić precedens dla innych twórców, którzy obawiają się o swoją przyszłość w erze technologii.